Kasia opowiedziała mi historię kiedy to wpadła na pewien genialny pomysł (a musicie wiedzieć, że Kasia ma zawsze genialne pomysły) żeby jechać na stopa do Mielna...tak po prostu. Godzina 22 a ona nagle ma misje!
Zbierała ekipę i na pytanie" Czy jesteś z nami ?" jedna koleżanka odpowiedziała -,, Nie opłaca się "
Jest za późno. Nie mam pieniędzy. Nie ma sensu. Jak często ludzie wynajdują sobie wymówki i niszczą entuzjazm innych osób?
Dziewczyny pojechały.Spały w śpiworach na plaży i zarobiły pieniądze sprzedając kwiaty.
Świetnie się przy tym bawiły i wcale nie stwierdziły po fakcie, że się nie opłacało!
Strasznie spodobało mi się hasło ,, (Nie)Opłaca się!" i było często przywoływane podczas podróży :)
Po dniu spędzonym w parku przyszedł czas, żeby wracać.
Zabrałyśmy plecaki i stanęłyśmy na parkingu dając znak, że nie miałybyśmy nic przeciwko, gdyby jakaś dobra duszyczka zechciała nas zabrać ;)
Samochody mijały nas bez większego zainteresowania. Początki zawsze bywają trudne.Jeden samochód zwrócił moją uwagę. Siedziała w nim niebieskooka blondynka i bacznie mi się przyglądała.Posłała mi serdeczny uśmiech, który oczywiście odwzajemniłam i widziałam, że rozmawia z kierowcą. Samochód ruszył a nadzieje na poznanie niebieskookiej blondynki przepadła. Stoję sobie więc dalej i czekam. Nagle przybiega do mnie blondi i ciągnie mnie w stronę auta.
-Hej ! Jedziemy w stronę Zagrzebia. Zaraz zrobimy wam miejsce ;)
Szybko zaczęli przestawiać toboły i jakoś wcisnęłam się między przenośną lodówkę a plecak górski.
Nie ważne, że było niewygodnie. Byłam tak zmęczona, Kasia zresztą też, że usnęłyśmy po 5 sekundach.
Obudziłyśmy się na stacji. Przeprosiłam za to, że nie uraczyłam ich rozmową. Oni wcale się nie gniewali, cieszyli się, że mogli nam pomóc i pomachali na do widzenia.
Okazało się, że znów utknęłyśmy w Zagrzebiu.
Trudno.
PANGEA
Tym razem wykorzystałyśmy sytuacje na naszą korzyść i rozpoczęłyśmy nocne zwiedzanie.
Kieruje się taką zasadą, że nic nie dzieje się bez przyczyny. I cóż po prostu musiałam utknąć w Zagrzebiu, żeby zrobić to zdjęcie! To chyba najlepsza pamiątka jaką mogłam przywieźć z Chorwacji.
Bardzo spodobało mi się również to graffiti
Pangea – superkontynent istniejący na Ziemi w okresie pomiędzy 300 a 180 milionów lat temu. Słowo "Pangea" pochodzi z greki i w wolnym tłumaczeniu znaczy "Wszechziemia". Pangea nie była pierwszym superkontynentem w dziejach Ziemi, ale niewątpliwie najbardziej znanym.
Zwiedzanie czas było zakończyć chociażby ze względu na deszcz. Dobrze, że miałyśmy przy sobie parasol i że deszcz był łaskawy i nie trwał długo. Za drugim razem wcale nie było łatwiej wydostać się z miasta. Nie pozostawało nam nic innego niż zarzucić plecak i ruszyć w drogę.
Uwielbiam to uczucie kiedy uświadamiam sobie, że jest godzina 4 i wszyscy ludzie dawno już śpią, a ja spaceruje sobie właśnie poboczem gdzieś w Chorwacji. Przeszłyśmy jakieś 2 km a może nawet więcej, zaczęłam robić się troszkę senna więc idąc wystawiłam palec. Udało się zatrzymał się młody mężczyzna który już na wejściu rozbudził mnie swoim entuzjazmem.
Strasznie miły gość podwiózł nas wylotówkę i kazał trzymać się ciepło;) Bardzo miło z jego strony, bo ten wieczór wcale nie należał do gorących. Ja już byłam taka zmęczona, że wyciągnęłam śpiwór i chciałam się zdrzemnąć.
Nie mogłyśmy złapać żadnego samochodu przez jakieś 20 minut. Zasypiam sobie zadowolona, opatulona ciepłym śpiworem a tu nagle zatrzymuje się samochód z 2 robotnikami i każą nam ładować toboły na pakę! Nie zdążyłam nawet schować śpiwora! Jechali dość szybko i cały czas martwiłam się żeby mój śpiwór nie odfrunął sobie gdzieś w świat. Na dodatek zaczęło padać a wiadomo, że spanie w mokrym worze nie należy do rzeczy przyjemnych. Na moje szczęście wszystko rzeczy zostały na swoim miejscu . Mili panowie zawieźli nas na dużą stacje. Idealna by z samego rana złapać stopa do domu. Znalazło się też miejsce żeby rozbić namiot :)
Pierwsza noc w namiocie. Kasia oczywiście nie dawała za wygraną pierwsze co zrobiła to obczajke rejestracji. Podjarała się, że stoją dwa tiry z Białegostoku. W jednym tirze ktoś już dawno spał, bo zasłony były zasunięte, w przeciwieństwie do drugiego. Kasia stwierdziła, że poczeka aż kierowca drugiego wróci, bo pewnie poszedł siku albo coś zjeść. Życzyłam jej dobrej zabawy a sama poszłam rozłożyć namiot. Nie wiem o której poszła spać i jak długo tam siedziała. Obudziłam się o 6 i udałam na zwiady. Pan Tadek, kierowca pierwszego tira siedział sobie i popijał kawę :
-Przepraszam czy mogę przeszkodzić na chwilkę ?
-Ależ oczywiście słonko. Słucham
-Czy miałby pan coś przeciwko gdybym ja i moja koleżanka zechciały dotrzymać panu towarzystwa i zabrały się z panem do Polski ?
- Nie ma sprawy. Za 5 minut dojeżdżam. Dacie radę ogarną się w tym czasie?
-Jasne.
Podbiegłam co sił w nogach
-Kaśka wstawaj ! Wstawaj ! Ogarnij dupę! Mamy podwózkę!
Nie wiem jakim cudem zdołałyśmy spakować wszystko i złożyć namiot w 5 minut, ale udało się!!! Nie miałyśmy pojęcia, że przyjdzie nam spędzić podróż powrotną z TYM człowiekiem !
Pan Tadek to po prostu taki typ ,,kochanego dziadziusia" . Miał brodę i wąsy i trochę siwych włosów a tryskał energia i dowcipem jak mało kto! Sam na wejściu oznajmił nam, że między nami nie istnieje bariera wiekowa, bo czuje się na 20 ;) Nie było mowy, żeby chociaż przez chwilę zrobić się głodnym.vPan Tadeusz w swojej spiżarni miał wszystko. Od obiadu po ciastka. Od herbaty po Neste.
Jaki był oburzony kiedy to na stacji próbowałam kupić Neste po tym jak oznajmił, że mnie poczęstuje. Bez przesady myślę nie będę po nim piła. On jednak uparcie oznajmił, że jeśli kupie tą Neste to mnie tu zostawi. Jakie było moje zaskoczenie kiedy wyciągnął 1l Neste i ofiarował mi z tryumfalnym uśmiechem, gdyż udało mu się mnie przekonać w sklepie do niekupowania tegoż produktu. Opowiadał nam dużo o swoim życiu. Uraczył nas żartami i ciepła herbatą. Jego towarzystwo było czymś tak przecudownym i magicznym, że serio. Miałam ochotę go mocno, mocno uściskać :)
Zatrzymaliśmy się żeby zrobić dłuższa przerwę. Wykorzystałyśmy tę czas na toaletę- jak widać.
Pan Tadek szykował już herbatę a my poszłyśmy rozeznać się w sytuacji. Ktoś z rejestracją jadący w kierunku Łodzi ! Wspaniale. Usiadłyśmy na krawężniku i snułyśmy domysły .. kto to może być. -To będzie młody brunet z poczuciem humoru i czystym wozem powiedziałam do Kasi (Nie to, żebyśmy były wybredne czy coś po prostu nie każdy kierowca utrzymywał porządek). I nie pomyliłam się dużo. No może trochę jeśli chodzi o poczcie humoru, ale obronił się swoim CKM, które zawierało dużo śmiesznych treści
Klaudia: " Czy wiesz że osły zabijają co roku więcej ludzi, niż ginie w katastrofach lotniczych ? " Katarzyna : "Powtórzę to jeśli ktoś po raz setny zapyta mnie czy boimy się jeździć stopem. Jest większe prawdopodobieństwo, że zabije cię osioł, niż kierowca psychopata"
Dawid nie był zbyt rozmowny, ale z chęcią słuchał tego co mamy do powiedzenia. Opowiedziałyśmy mu całą naszą wyprawę od początku i fajnie było widzieć jak reaguje. Nie mówił tylko unosił brwi, marszczył nos albo oczy wybałuszał.
Okazało się, że wiezie arbuzy z Hiszpanii. Poczęstowałyśmy się więc jednym :)
Ostatni przystanek zrobiłyśmy w Skierniwicach pod McDonaldem. Siedzimy pijemy kawkę, a tu nagle podjeżdża bryka z dwoma kawalerami. Muza na full i dźwięk muzyki disco-polo. Chłopaki byli śmieszni i bardzo uprzejmi. Robert szczególnie i z takim zafascynowaniem słuchał jak to udałyśmy się do Chorwacji, że w ciągu opowieści cały czas wtrącał komentarz typu :
-Ja Cieeeee! Ale tak same. Kurka wodna!
-Sam muszę się wybrać, ale nie mam odwagi
-Co ty pierdzielisz?
I moje ulubione -Niech mnie gęś kopnie!
Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak się uśmiałam. Pojechaliśmy na stacje i oczywiście na skróty przez błoto I mówię, nie czekaj nie jedź, bo się zakopiemy wyjdę sprawdzić czy da się przejechać.
-Po co? Przecież mamy samochód od sprawdzania takich rzeczy. Logiczne.
Chyba bardzoooo polubili nasze towarzystwo, ponieważ raczyli nas powieźć pod sam dom i zjedli z nami śniadanie :) Koniec.
Komentarze
Prześlij komentarz