Miasto Gaudíego i Dirty Dancing !
Straciliśmy poczucie czasu. Pokaz flamenco zaczynał się o 21:30, a była już 21:00, więc miałam tylko 30 minut, by dotrzeć na miejsce, a trwał 2 godziny, a ja nie chciałam przegapić ani sekundy. Wskoczyłam do metra i czułam, jak ludzie wzdłuż mojej drogi usuwają się na bok, widząc moją determinację. Biegłam, ile sił w nogach, próbując omijać przeszkody, które znajdowały się na mojej drodze. Czasem nie udawało się to tak łatwo, więc rzucałam krótkie „przepraszam” i biegłam dalej.
Nie mogłam znaleźć kartki z adresem, ale nie martwiłam się tym zbytnio, bo Carlos powiedział, że to bardzo znany pub i wystarczy zapytać kogoś o drogę. Okazało się jednak, że to nie było takie proste. Krążyliśmy od ulicy do ulicy, pytając ludzi o Gracia Latina, ale nikt nie wiedział, gdzie to jest. Szukaliśmy i szukaliśmy, aż z 15 minut zrobiła się godzina. Było już naprawdę późno, a ja co chwilę zerkałam na zegarek, tracąc nadzieję, że zdążę chociaż na 5 minut pokazu.
„Znajdę ten pub, choćbym miała szukać całą noc!” – powtarzałam w myślach. „Usiądę tam dziś i wypiję to głupie piwo!” Do upartych świat należy! W końcu się udało i mimo że minął już prawie cały pokaz, to czułam, że ta chwila była warta każdej sekundy szaleńczego biegu po Barcelonie!
Wpatrywałam się w cudowny taniec, starając się nawet nie mrugnąć. Miałam wrażenie, że ona tańczy tylko dla mnie. Ten jeden taniec wynagrodził mi wszelki trud i zmęczenie. Señorita wykonująca flamenco wyglądała jakby nie panowała nad swoimi emocjami. W jednej sekundzie smutne spojrzenie i chłodny wyraz twarzy, a w następnej szeroki uśmiech, jakby nagle znalazła nową energię do życia.
Flamenco to nie tylko taniec, to prawdziwa historia opowiadana przez ruchy ciała i emocje. Każdy gest, każdy ruch miał swoje znaczenie, a ja czułam się jak część tej historii. We flamenco, to właśnie ciało i gesty wyrażają stany emocjonalne tancerza, a także podkreślają sens słów i charakter melodii, która im towarzyszy.
Muzyka, która temu towarzyszy, jest równie fascynująca. Przede wszystkim wykonywana na gitarze, choć czasem słychać również flet, skrzypce, a nawet wiolonczelę. Rytm wybijają nie tylko tancerze, ale także śpiewacy – klaskanie, pstrykanie palcami, uderzenia otwartymi dłońmi o pudła, na których siedzą śpiewacy (tzw. cajón), a także kastaniety. Wszystko to razem tworzy niesamowitą harmonię dźwięków i ruchu, która wciąga całkowicie. I choć szukałam tej chwili przez cały wieczór, to wiedziałam, że każdy moment był tego wart. Flamenco jest jak żywa opowieść – pełna pasji, zmiennych emocji i niezatartego śladu w sercu.
Pamiętacie moje postanowienie o braku późnego wychodzenia? No cóż, nie udało się! Trafiliśmy do klubu „Mojito” przy Calle del Rosellón, 217, 08008 Barcelona, Hiszpania.
Przy wejściu dostaje się żółtą kartę wejściówkę, a żeby dostać zieloną (wyjściową kartę), trzeba kupić coś w barze. W sumie wychodzi około 7 euro, bo tyle kosztuje najtańsze piwo lub drink. Weszłam do środka, a moje oczy od razu powędrowały w stronę parkietu. Czułam się jakbym oglądała „Taniec z Gwiazdami”. Wszystko wyglądało tak elegancko, zmysłowo i pełne energii, że nie mogłam oderwać wzroku od tych wszystkich tancerzy. Każdy ruch miał w sobie pasję, a atmosfera była naprawdę wyjątkowa.
Day 4 Pożegnanie z Barceloną
Na koniec kilka ciekawostek :
- Miasto z największą liczbą kieszonkowców w Europie: Barcelona jest jednym z europejskich miast o najwyższym wskaźniku kradzieży kieszonkowych. Z tego powodu turystom, szczególnie na głównych atrakcjach turystycznych, takich jak La Rambla, plaże czy w okolicach Sagrada Familia, zaleca się dużą ostrożność. Kieszonkowcy są często bardzo sprytni i potrafią ukraść portfel, telefon czy torebkę w sposób niewidoczny dla ofiary.
- Barcelona ma najstarszy na świecie działający szpital: Szpital Świętego Pawła w Barcelonie (Hospital de Sant Pau) to jeden z najstarszych działających szpitali na świecie. Został zaprojektowany przez Lluísa Domènech i Montanera i wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
- Barcelona była pierwszym miastem na świecie, które miało swoje własne "piwo": Estrella Damm to jedno z najbardziej popularnych piw w Barcelonie i w całej Hiszpanii. Zostało założone w 1876 roku, co czyni je jednym z najstarszych browarów w Hiszpanii.
Komentarze
Prześlij komentarz